27 marca, 2018

Konferencję BolingFrogs 2018 opuszczam z poczuciem lekkiego niedosytu. 

Niedosytu, bo chciałoby się więcej – więcej dni, więcej prelekcji (choć nie było ich mało), więcej tematów. Ale też niedosytu z powodu poziomu niektórych prelekcji. I nie mam tu na myśli treści merytorycznych, bo te były ok, ile samego przygotowania tych prelekcji. 

Co zagrało nie tak, jak trzeba?

Wiedza prelegentów była niewątpliwie wartościowa i chciało się jej więcej. Problem był raczej w tym, że nie każdy z nich potrafił ją uporządkować i przedstawić, przez co wiele ciekawych tematów, potraktowanych zostało po łebkach lub przedstawionych zostało w bardzo niespójny sposób. Pojawiły się również prelekcje, w trakcie których odnosiłem wrażenie, że prelegentom nie bardzo się chciało.

Szkoda też, że organizatorzy nie postarali się, na przykład, o konkurs i system głosowania na prelekcje. To mogłoby zmobilizować występujących i zwiększyć poziom samego przygotowania prezentacji.

Winner lecture 

K. Kędzierski: Dług techniczny – narzędzie profesjonalisty

Najlepiej przygotowana prelekcja. ciekawy temat, slajdy z kluczowymi frazami, wsparte elementami graficznymi i merytorycznym komentarzem prowadzącego. Całość poukładana i składna, dodatkowo uzupełniona o, wstawione w idealnej ilości, heheszki. Creme de la creme.

The worst lecture 

J. Lange: The I word

W moim uznaniu mało praktyczna prelekcja, ale przede wszystkim sprawiająca też wrażenie zapchajdziury i przygotowanej na kolanie na 5 minut przed. Całą prelekcję stanowiły slajdy z mało czytelnym tekstem (ani jednej grafiki), po prostu czytane przez prelegenta. Nic ponad to, co znajdowało się na slajdach. Brakowało komentarza, zero uzupełnienia, zero konkretnych przykładów czy porównań (a ten temat aż się o to prosił!). Lepiej było zwyczajnie pójść na obiad.

The biggest disappointment

K. Marchwicki, A. Rogowska: Jak rozwalić swój zespół 

Bardzo liczyłem, że jedyna prelekcja dwuosobowa i z kobietą w składzie, będzie czymś premium, zwłaszcza, że przedstawiona konwencja przekornego rozwalania zespołu, brzmiała zachęcająco. Niestety mocno się rozczarowałem – występujący sami nie trzymali się wymyślonej ciekawej konwencji, raz mówiąc jak powinno się robić, by nie rozwalić zespołu, a chwilę potem jak robić by go rozwalić. Owszem, każdy sobie to sam poskłada, ale ciekawą formę i konwencję szlag trafił. W dodatku cała prezentacja sprawiała wrażenie zrobionej na żywioł – ok, mamy ogólny plan, jakiś pomysł i będziemy improwizować. Nie wyszło, a szkoda, bo sądząc po ilości pytań od publiczności – temat nie był nieistotny. Duży plus za sensowne odpowiedzi na pytania.

W. Żołnowski: Blockchain

Bardzo ciekawy, świeży temat będący na czasie. Duża wiedza merytoryczna, doświadczenie. To super. Niestety prelekcję położyła sama jej organizacja. Brakowało wyjaśnienia niektórych kluczowych rzeczy, brakowało spójności i jakiegoś scenariusza jak przejść z tematu do tematu. Porównam tę prelekcję do stand-up’u – jedni stand-up’erzy przychodzą z jakąś historią, albo po prostu z jakimś flow. Jedno wynika z drugiego. Wtedy słucha się ciekawiej. Inni przychodzą i po prostu opowiadają dowcipy, często w żaden sposób ze sobą nie powiązane. To też śmieszy, ale ogólne odczucie jest słabsze.

BoilingFrogs2018 mnie nie ugotował, ale nie czułem się też jak w jacuzzi. Organizacji mało można zarzucić, merytoryce też niewiele, przygotowaniu samych prelegentów już więcej. Mimo tego nie żałuję, że byłem i na pewno przyjadę za rok.

Adam Kutrasinski

Inne artykuły tęgo autora

Adam Kutrasinski
27 marca, 2018
Adam Kutrasinski
15 lutego, 2018
Adam Kutrasinski
15 lutego, 2018